Gdy podnoszę temat pożegnania się z firmą jako pracownik, otrzymuję odpowiedź „ale bym wygarnął”!
Właśnie często kojarzymy Nasze odejścia ze faktem zwolnienia a w ostatnim dniu pożegnania, wygarnięcia wszystkim wszystkiego i napisania listu w którym już bezkarnie sobie popuszczamy wyobraźni i rozwiązujemy język. Czy warto tak działać?
Oczywiście, że NIE, bo po co palić mosty. Nie wiadomo, czy kiedyś się jeszcze z nimi nie spotkamy.
Ale jest jeszcze jeden aspekt… BARDZO ISTOTNY przy budowie naszego wizerunku. Zwróćmy uwagę do kogo np. byśmy pisali takiego pożegnalnego maila. Do naszych byłych przełożonych i naszych kolegów. Pisząc słowa negatywne na szefów i kolegów, karmimy Naszych wrogów – bo potwierdzą, że jesteście i byliście rządni nienawiści, nie profesjonalni wyciągając brudy na forum, jednocześnie tracąc naszych sojuszników, bo oni tracą pewność, że w sytuacji kryzysowej ich nie obgadasz. I co najważniejsze, mogą cię inni często namawiać do tego „wygarnięcia”… dlaczego? bo sami na tym zyskają, jeśli coś trafi z tych słów do rozumu ich przełożonych i w jakiś sposób trafnie zainspirujesz ich do zmian – wówczas będą lepsi dla swoich podwładnych, ale już przecież nie dla Ciebie. Ciebie już tam nie ma.
Chcesz rozwalić system?
Podziękuj im wszystkim. Okaż szacunek. Powiedz, że Wasze drogi się teraz rozchodzą, spokojnie jakby to była normalna kolej rzeczy. Profesjonalnie z klasą.
Dlaczego to jest takie ważne?
Bo oni się tego nie spodziewają. Prawdopodobnie oni sami takich słów nie słyszeli. Nikt im nie dziękował. Oni szukają potwierdzenia, że dobrą osobę zwolnili, czyli taką która była mszcząca.. a tutaj zong! jaka niespodzianka. Twoi koledzy/koleżanki, będą zawiedzeni. Żadnych igrzysk i krwi… tylko laurka… hmmm słabe… i dlatego na tym ZYSKASZ TYLKO TY!
Po kilku tygodniach, jak emocje opadną, będziesz dumny/dumna z takiego pożegnania, bo Twoja głowa będzie wysoko unosiła się w dumie, że możesz spotkać na ulicy kogoś z Twojej poprzedniej pracy i możesz się uśmiechnąć zamiast unikać wzroku i przechodzenia na drugą stronę (bo, jeśli kiedyś z kimś się pokłóciliśmy, to zobowiązuje to do utrzymywania tego stanu chociażby do momentu „przepraszam” a on może nie nastąpić, więc trzeba byłoby unikać kontaktu – a po co?)
Żegnajmy się klasą, wówczas witamy się z wyższego poziomu.